Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2015

Jak piłeczka

Siadam i zaczynam pisać. Słowa jakoś tak nie pasują do siebie jedne obok drugich. Kasuję po raz kolejny. Nie to, że nic się nie dzieje, po prostu wena poszła się paść na zielonej łące i za cholerę nie wie kiedy wrócić...  Urodziny Młodego zleciały nie wiem kiedy. Mam w domu sprytnego dwulatka, który uwielbia zwiedzać szafki i przytulać się do mamy. Cudny jest, tylko nadal w nocy chochliki podmieniają mi dziecko na nieśpiącego marudka. Rano oddają cudnego śmieszka, który w swoim własnym języku opowiada mi o tym, że śnił mu się "maaa" (kot) i robił "am mniam" (no jadł coś) i tym podobne...  Święta też zleciały, gości jak zwykle tyle, że w domu ciężko się zmieścić ale atmosfera miła i fajnie nam czas minął. Siostrzeniec Męża się zaręczył, sąsiadka moja Monia też. No i Iwonka też w końcu. Wiosna normalnie.  Tymczasem szukam pracy... Dziś miałam kolejną rozmowę, tym razem w sprawie stażu. Jeszcze nie zdążyłam dobrze wejść i już widziałam, że nic z tego. Szkoda był