Rozmowy nocą z bonusem

Jeśli nie wiecie, to Was uświadamiam - jestem gadułą, a Marek wręcz przeciwnie. Niech Was więc nie zdziwi, że nasze wieczorne rozmowy wyglądają dość osobliwie. Bo chyba każda kobitka tak ma, że czasem zbiera jej się na gadanie o różnych różnościach, a facetom niekoniecznie. Na dodatek Marek jest śpiochem (oj tak, wypoziomuje się i już chrapie) więc nasze pogaduchy czasem wyglądają tak:
- Kochanie...?
- Mhhhmmm...
- Wiesz, tak sobie myślę...., a Ty??
- Mhhhmmm...
- To znaczy??
- Mhhhmmm...
- Śpisz??!!
- Mhhhmmm...
- Aha... :/
- Mhhhmmm...
W tym momencie przeważnie daję za wygraną :D Nie znaczy to jednak, że wszystkie nasze "rozmowy" są takie... rozbudowane. Ostatnio w czasie takiej prawdziwej rozmowy usłyszałam bardzo ważne słowa:
- (Ja) Nie sądzisz, że teraz, kiedy będziemy mieli dziecko jesteśmy ze sobą bardziej związani, niż jakimikolwiek przysięgami??
- (Marek) A ja czuje, że my już od dawna jesteśmy związani do końca życia...
I powiedzcie mi - jak Go nie Kochać. 

BONUS:

O czym myśli Kubuś, c.d.
"Ja lubię bawić się z Mamusią w "pora spać". To już wiecie. A w co bawią się Tatuś i Mamusia?? W "Kochanie, chrapiesz". Śpimy sobie smacznie wszyscy, aż tu nagle budzi mnie taki mruczący dźwięk. Wtedy ja budzę Mamusię, bo wiem, że to Tatuś znów chce się pobawić. Mama zaczyna przewracać się boku na bok, zupełnie jak podczas naszej zabawy, aż w końcu mówi: "Kochanie, chrapiesz". Tatuś na to odpowiada: "Mhhhmmm...", albo "Przepraszam" i mruczy sobie dalej. Ja wtedy idę spać, a oni niech się bawią :P

Komentarze

  1. Na jednym z moich blogów niedawno o tym pisałam :) Ale jeśli nie doprowadza Cię to do szaleństwa to nie jest źle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba jakaś cierpliwa jestem... ;) czasami :P

      Usuń
  2. Jedna notka u Aguśki i Ślifencja już ma uśmiech od ucha do ucha :)
    Buziam Was! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas wieczorne rozmowy po zgaszeniu światła wyglądają bardzo podobnie :-)Tyle, że ja na koniec dodaję coś w stylu: "no tak, ja poruszam ważne tematy/zwierzam się/itp. a Ty mnie w ogóle nie słuchasz i olewasz". Na co mąż bełkocze: "przecież słucham/jak możesz mówić, że olewam/itp.". Na co ja: "no to powtórz, co mówiłam" :-D Buziaki ode mnie i od Kici, która jest mistrzynią w łapaniu pierwszych promyków słońca :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech złapie jeden dla mnie i Dzidka :) buźka dla Was

      Usuń
  4. Heheh:)Samo życie:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz