Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2012

Gili Gili

Dawno dawno temu, jeszcze zanim Marek i Agnieszka wzięli ślub, stała się rzecz dziwna. Agnieszka sama nie wiem jakim cudem, zgodziła się, że w tym związku Osobą Gilającą jest Marek, a Osobą Gilaną właśnie Agnieszka. Kto oglądał skecz pewnego kabaretu pod tytułem Gili Gili doskonale wie o co chodzi :D Od tej pory niestety cierpię katusze ilekroć mojemu mężowi zbierze się na czułości. A kiedy próbuję rewanżu zawszę słyszę, że ta umowa była równie święta jak przysięga małżeńska. Czasem wręcz, że bez tej umowy nie byłoby tej przysięgi :P Teraz jednak stała się rzecz jeszcze dziwniejsza. Od moich urodzin Dzidzia zaczęła dawać mi o sobie znać. Najpierw były to delikatne pluski Rybki. Od wczoraj jednak Dzidziuś bezwstydnie gila mnie od środka. Dzisiaj na przykład w pracy sprawdzam fakturę i czuję takie Gili Gili. Myślę sobie, zaraz przejdzie albo zacznie gilać w innym miejscu. A tymczasem owo gilanie zaczęło być tak silne i wyraźne, że nie wytrzymałam - zaczęłam się śmiać i musiałam się po

Po prostu

Piszę, bo i tak nie mogę zasnąć. Marek śpi w sąsiednim pokoju, a ja przez otwarte drzwi go pilnuję. I tak nie chce mi się spać, chociaż jest środek nocy i właśnie wróciliśmy z wesela. Impreza ogólnie była super. Ślub jak z bajki, Młodzi piękni, zakochani i pełni wiary w dobrą wspólną przyszłość, kazanie mądre, podczas którego Marek mocno trzymał mnie za rękę, Ave Maryja odśpiewane tak, że aż ciarki przechodziły po plecach. Wesele również pierwsza klasa - piękna sala, w ogóle cały lokal w pełni zasługujący na nazwę - Pałac Królewski, zespół grający świetnie, pyszne jedzenie. Jest tylko jedna rzecz w całej tej historii, która psuje efekt końcowy - alkohol. Zanim się wyżalę muszę zaznaczyć jedną rzecz. Opisana sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy, a przynajmniej ja byłam świadkiem podobnej sytuacji pierwszy raz odkąd jestem z Markiem, czyli liczymy tu sześć lat. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło mu się nadużyć alkoholu w mojej obecności to po pierwsze  zawsze kiedy mówiłam "koniec"

Niespodzianka dla Was :)

Obraz
Ostatnie dni upływają mi na słodkim leniuchowaniu w domu. Miałam wątpliwości czy odpocząć kilka dni czy też nie, ale w końcu moje zdrowie samo zdecydowało za mnie. Postanowiłam doleczyć katar w domu i wzięłam od lekarza tydzień zwolnienia. Chciał mi dać więcej ale doszłam do wniosku, że dłużej niż tydzień w domu nie wytrzymam. A teraz niemal mi szkoda, że już w środę koniec i znowu do pracy. Nie sądziłam, że spanie do 9 rano tak mi się spodoba :P A wiecie jak wygląda prawdziwe lenistwo w domu?? Porządki, przetwory (papryka, buraczki itp), mycie okien i sama nie wiem co jeszcze. Wiem, że powinnam odpoczywać, odpoczywać i jeszcze raz odpoczywać, ale ja chyba rzeczywiście jestem pracoholiczką, bo nie umiem usiedzieć na tyłku. W sobotę byłam z teściową (tylko z teściową) na zakupach - szukałyśmy dla mnie sukienki na wesele, na które idziemy z Markiem za tydzień. Mój mężu kochany niestety nie mógł ze mną pojechać, bo ostatnio wszystkie soboty ma pracujące. Nie pozo