Gili Gili
Dawno dawno temu, jeszcze zanim Marek i Agnieszka wzięli ślub, stała się rzecz dziwna. Agnieszka sama nie wiem jakim cudem, zgodziła się, że w tym związku Osobą Gilającą jest Marek, a Osobą Gilaną właśnie Agnieszka. Kto oglądał skecz pewnego kabaretu pod tytułem Gili Gili doskonale wie o co chodzi :D Od tej pory niestety cierpię katusze ilekroć mojemu mężowi zbierze się na czułości. A kiedy próbuję rewanżu zawszę słyszę, że ta umowa była równie święta jak przysięga małżeńska. Czasem wręcz, że bez tej umowy nie byłoby tej przysięgi :P Teraz jednak stała się rzecz jeszcze dziwniejsza. Od moich urodzin Dzidzia zaczęła dawać mi o sobie znać. Najpierw były to delikatne pluski Rybki. Od wczoraj jednak Dzidziuś bezwstydnie gila mnie od środka. Dzisiaj na przykład w pracy sprawdzam fakturę i czuję takie Gili Gili. Myślę sobie, zaraz przejdzie albo zacznie gilać w innym miejscu. A tymczasem owo gilanie zaczęło być tak silne i wyraźne, że nie wytrzymałam - zaczęłam się śmiać i musiałam się po