Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Jednostajnie

Nie pisałam nic ostatnio dla Was, bo jakoś tak oprócz tematu chorób różnorakich nie miałam innych wieści niestety. A nie ma nic mniej ciekawego, niż marudząca baba w ciąży... No to Wam pomarudzę. Tak w skrócie  - zaczęło sie zaraz po Dniu Babci i Dziadka. Kuba pięknie wystąpił na przedstawieniu, choć już wtedy jego grupa była zdziesiątkowana. Jego dopadło niestety następnego dnia i temperatura powyżej 39 st utrzymywała  mu sie około tygodnia. Antybiotyk 10 dni ale to taki paskud nam sie trafił, że podobno większość dzieci tak przechodziła. Trzy dni po Kubie w grupie Biedronek zostało dokładnie zero dzieci - wszystkie zachorowały. Niestety byłoby dziwne, gdyby paskuda nie poszła dalej i tu poległam ja. Najpierw temperatura, potem paskudny kaszel, w końcu zapalnie oskrzeli. Dostałam antybiotyk ale kaszel został, ot taki urok... No i już tak sobie trzy tygodnie na sucho kaszlałam pijąc syropki z cebuli, miodki z mlecza i tym podobne, aż w końcu kaszląc poczułam, że coś mi strzeliło w pl