Dobry i zły...
Policjant, który przyjmował moje zgłoszenie w piątek był miły. Wprawdzie po rozmowie ze mną stwierdził, że nie ma po co przyjeżdżać, ale po rozmowie z Markiem zmienił zdanie i wszystko załatwiliśmy dość sprawnie. Stwierdzam to zwłaszcza po dzisiejszym dniu. Zaproponował różne rozwiązania, powiedział co robić itd. Może widząc zaryczaną babę, której ktoś zrobił wrednego psikusa stwierdził, że nie będzie jej dodatkowo stresował. Chwała mu za to, bo jak się okazuje nie wszyscy mają tyle taktu. Wczoraj wieczorem policja powiadomiła mnie, że skradziona tablica się odnalazła. Znaczy nie sama tylko ktoś znalazł i przyniósł na komisariat. Powiedzieli mi tylko, że muszę się zgłosić osobiście na komendę i ją odebrać. Nic więcej - ani konkretnej godziny, ani osoby czy pokoju, do którego powinnam zapukać. Zaznaczam, że zrobili to w niedziele około godziny 19 - podjechali samochodem pod mój dom - więc logicznie stwierdziłam, że odbiorę tą tablicę następnego dnia rano, czyli dzisiaj. Zanim dostał