Decyzja

Jakoś tak z założenia blog ten miał być zamknięty - dostępny tylko dla "znajomych". Tak myślałam zakładając go, uciekając jednocześnie z onetu. Potem jednak okazało się, że za wyjątkiem Kochanej Ślifeczki, Ani H., Agatki, Ogonkowej, Atamka i paru innych osób, nie czyta mnie chyba nikt. Doszłam więc do wniosku, że nie ma sensu blokować bloga. Teraz jednak, chciałabym publikować tu więcej zdjęć, może częściej pisać i w bardziej osobisty, zaangażowany sposób. Dlatego też, wszystkich tych, którzy chcą dalej czytać to, co tutaj wyklikam od czasu do czasu zapraszam do zostawienia adresu mailowego w komentarzu, ewentualnie adresu bloga, jeśli posiadacie, a nie ma go w mojej linkowni. Możecie powiedzieć, że w ten sposób zamykam się na możliwości jakie daje internet - na tą powszechność i dostępność wszystkiego dla wszystkich. Ale ja wolę, żeby moje życie było księgą do poczytania, a nie do sprzedania. 

A co u Nas? Kubuś śpi, w końcu, bo pobudkę zarządził dziś o 6 a potem niemal do południa nie mógł zasnąć. Zmierzyłam mu temperaturę i znów miał stan podgorączkowy, tak jak kiedyś. Bo nie wiem, czy wspominałam, ale szczepienie mieliśmy przekładane z powodu takiego jednodniowego stanu podgorączkowego właśnie. Zastanawiam się czy to te zęby czy inny czort, bo dziąsła swędzą go ostatnio strasznie. Jak już dorwie się do swojej piąstki, to paluszki ma aż czerwone, tak mocno "ciamka". Mam nadzieję, że jak się obudzi, będzie już lepiej, ale na razie, kiedy macam jego czółko to czuję, że nadal jest dość ciepłe.

A tak z innej beczki... Skończyła nam się jakiś czas temu umowa na telefony komórkowe. W końcu zdecydowaliśmy, że znów sobie coś weźmiemy, a że z usług dotychczasowej sieci byliśmy zadowoleni, postanowiliśmy przedłużyć. Marek pojechał, wybrał telefony, podpisał co trzeba i już mogliśmy się cieszyć kolejnym zobowiązaniem podpisanym na X miesięcy. W domu oczywiście obowiązkowa zabawa telefonem - poustawiać dzwonki, od których nie odpadną uszy, powyłączać wkurzające klikanie klawiszy itp. I wtedy okazało się, że jeden z telefonów ma małe pęknięcie pod wyświetlaczem. Małe i trudne do zauważenia, ale jednak istniejące i skoro mam tego telefonu używać przez dłuższy czas, to chcę, żeby faktycznie był jak nowy, skoro podobno jest nowy. Zadzwoniliśmy do punktu sprzedaży i oczywiście powiedzieli, że oni telefony sprawdzają, i skoro jest uszkodzenie, to po to oglądamy w salonie, żeby takie rzeczy wyłapać, a po wyjściu za próg ich przybytku, to oni nas już mają w głębokim poważaniu. Jedyna opcja, to oddać na gwarancję... No to oddaliśmy i czekamy, ale wg mnie nadziei wielkich nie ma. A najlepsze, że jak Marek im zawiózł ten telefon, to nie mogli znaleźć tego pęknięcia, bo widać je pod światło, albo wtedy kiedy się wie, gdzie ono jest. No ale oni mają swoje procedury i kropka.

Się rozpisałam, ale pora już zmykać do mojego dziecka. Marek na rybkach się relaksuje, a ja jak zwykle uziemiona w domu, ale taki los mój.

Komentarze

  1. poprosze o zaproszenie bo chetnie posledze!
    askuo1991@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Tobie Asiu też myślałam, pisząc o tych odwiedzających :) ale i ja chętnie zaglądam do Ciebie. Przy okazji to i ja poproszę zaproszenie, żeby zobaczyć w końcu Twojego Synka :)

      Usuń
  2. Ja to chyba nie chcę zaproszenia...
    Świruję oczywiście ;))
    maila mojego znasz, czy może mam przypomnieć? ;))
    Jak tam Kubulinek? Przeszedł już Mu ten stan podgorączkowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam złośnico moja :D Kubulinek śpi ale już wygląda że wszystko ok. Chyba na te ząbki mu to tak dokucza....

      Usuń
  3. Chętnie czytam co u Was i zaglądam i chciałabym czytać nadal ;) Mój blog to www.swiat-wedlug-ineski.blogspot.com, a mail: ineska0@op.pl. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z przyjemnością czytam twojego bloga, i zapraszam do siebie , a mój adres mailowy to
    largetto@wp.pl
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo taki już nasz los, mama zawsze lepsza niż ktokolwiek inny.
    A mężowi przeważnie mają swoje zajęcia.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz