Już niedługo trzy miesiące

Na początek - w końcu znalazłam chwilkę i utworzyłam nowego bloga, na który będą wrzucane głównie zdjęcia - dostępne tylko dla zaproszonych czytelników. Tam z boku jest odnośnik, zaproszenia rozesłałam, a jak ktoś nie dostał to odzywać się i będziemy myśleć, co z tym fantem zrobić.
Kubuś śpi, a ja patrzę na Niego i nie mogę się nadziwić, kiedy to moje dziecko tak urosło. Na nowego bloga wrzuciłam zdjęcia zrobione przez Marka jeszcze w szpitalu. Takie wyklikane na szybko, tym co było pod ręką. Kubuś taki malutki, że kiedy trzymaliśmy go w ramionach znikał w nich, a my chcieliśmy go tulić, tulić i jeszcze raz tulić. Na główce bujna czuprynka czarnych włosków, które bardzo szybko wytarły się i dopiero teraz zaczynają odrastać. To jego spojrzenie... ach mogłabym tak pisać i pisać, a wy w końcu padlibyście spać z nudów. 
Mój prawie trzymiesięczny Kubuś zaskakuje mnie każdego dnia. Jeszcze kilka dni temu leżenie na brzuszku było sposobem na uspokojenie, czasem nawet uspanie, bo głowy zwyczajnie nie chciało mu się podnosić. Od kilku dni jednak, jak tylko kładę go w ten sposób, główka wędruje wysoko jak u surykatki. Kuba opiera się na rączkach i ogląda świat dookoła. O odpoczywaniu czy spaniu możemy chyba na razie zapomnieć. Ponadto nauczyliśmy się na kołysanie. Ja która na sam dźwięk słowa "jugi", bo tu się nie mówi bieguny tylko "jugi" dostawałam białej gorączki, usypiam teraz dziecko w wózeczku, bo oczywiście łóżeczko nadal jest łóżeczkiem, a nie pseudo kołyską. I niestety od kilki dni stoi puste, bo Kubuś bez bujania to zasypia tylko z mamą w łóżku o 6 nad ranem, kiedy tatuś już do pracy wstaje, a młody zaliczy pierwsze śniadanie. Wczoraj byliśmy u siostrzeńca Marka na urodzinkach. Wiktorek kończył 4 latka i do tej pory to on był najmłodszym słodziakiem w rodzinie. Kubusia jak na razie uwielbia i co jakiś czas pyta, kiedy Kubuś urośnie, bo on chciałby się z nim bawić. Wczoraj przyniósł nam taki wielki czerwony samochód, postawił obok Kuby i pyta mnie - ciociu, a tym samochodem to już się Kubuś pobawi??
Męczą nas zęby, a raczej ich brak i fakt, że prędzej czy później się pojawią. Gryzienie i ciamkanie wszystkiego to ulubione zajęcie, przez co zarówno ja jak i Kuba jesteśmy notorycznie uślinieni. Znaczy moje bluzki, a  Kubu ręce, buźka, koszulki i wszystko co znajdzie się w jego zasięgu.
A z innych dobrych nowin?? Moja Kasia ukochana oczekuje na narodziny swojego pierwszego dzieciątka, wyczekanego i ukochanego. Dlatego mocno trzymajmy za nią kciuki, bo jeszcze tylko kilka dni i maluszek będzie z nami. Do grona mam wkrótce dołączy też Agusia, ale jej maluszka będziemy witać w okolicach Sylwestra, będzie więc imprezowy bobas :) ja sama wiem, jak ważne jest wsparcie w tak wyjątkowym czasie więc i wy trzymajcie kciuki za moje dzielne dziewczyny.

Komentarze

  1. Oczywiście kciuki trzymamy i życzymy powodzenia :)
    Fajnie to musiało wyglądac jak Wiktorek dał Kubie autko :D
    Już niedlugo sie doczeka towarzysza zabaw ;)
    Buziolki Słonko :*
    I dziękuję za zaproszenie :)) Nie spodziewalam się, hihihihi :***

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz