W Paryżu dzieci nie grymaszą

Od jakiegoś czasu codziennie siadałam przed komputerem, wchodziłam na bloga, przeglądałam co nowego u moich dziewczyn. Następnie zabierałam się, żeby napisać o tym, że Kubuś ma już dwa ząbki na dole, że przez to nie śpimy oboje po nocach już chyba od miesiąca. Za każdym razem jednak okazywało się, że moje dziecko postanowiło się obudzić lub coś innego mnie odrywało i tak mijał dzień za dniem. 
Dzisiaj mam nadzieję, że w końcu uda mi się opublikować choć parę zdań. Zaczynając więc od początku - młody śpi. Ja korzystając z tego święta ogłaszam - Kubuś ma dwie dolne jedyneczki. Wypłakane i wymęczone ale są, piękne bielutkie. Gryzie mnie nimi po palcu, kiedy smaruję mu dziąsło na górze żelem, bo niestety nie mamy odpoczynku. Idzie góra, idzie z jeszcze większym impetem niż dół niestety. Oznacza to, że nadal nie śpimy po nocach, bo Młody często się budzi, czasem wręcz z mega rykiem. Zdarzało się, że i czopek był, bo już tak płakał z bólu, że chciało mi się płakać razem z nim. Zamiast w swoim łóżeczku Kubulo spał kilka nocy z mamą i tatą. Tak się zastanawiam, kiedy my prześpimy spokojnie noc. Ba, nawet pół nocy byłoby radością.
Co do Sinlacu, o którym to pisałam ostatnio, że Młody wcina go ze smakiem na wieczór, to doczytałam co nieco i postanowiłam, że Kuba nie będzie go jadł. Lekarka, która nam go zasugerowała widziała, że Kuba ułomkiem nie jest i swoją warstwą ochronną mógłby się podzielić nawet i z dwójką dzieci. Mówiła, że tuczący, ale też wyraziła przypuszczenie, że powinien po nim lepiej spać w nocy, bo bardziej się naje. Otóż Kubulo nie dość, że nadal po nocach nie śpi, to jeszcze obrasta w dodatkowy tłuszczyk. Jak tylko skończymy to opakowanie przerzucamy się na coś innego. Macie może pomysły co mogę mu dać?? Chyba spróbuję zwykłego kleiku ryżowego z dodatkiem owoców ze słoiczka, żeby był smaczniejszy. Albo jakaś kaszka, tylko jaka to nie mam pojęcia, ważne żeby cukru nie zawierała.
Moja sis pożyczyła mi ostatnio ciekawą książkę: "W Paryżu dzieci nie grymaszą". Opisuje ona metody wychowawcze stosowane we Francji widziane oczyma Amerykanki wychowującej tamże swoje dzieci. Okazuje się, że francuskie dzieci podobno mając 2-3 miesiące przesypiają całe noce. No to mój Kuba już jest patologią wg ich standardów chyba. Tak czytam tą książkę i nie chce mi się wierzyć, że ich dzieci są takie idealne i grzeczne... Nie grymaszą przy stole, umieją poczekać zamiast domagać się czegoś już, teraz. Czytam dosłownie jak jakąś bajkę i marzę. No bo przecież marzyć każdemu wolno.
Kocham mojego Kubula nad życie, ale czasem chciałabym się po prostu wyspać i żeby był mniej ręczny, bo przy jego wadze już mi kręgosłup wysiada. O rękach nie mówiąc.

Komentarze

  1. Agnieszko kochana, chyba teraz Ty musisz uzbroić się w warstwę ochronną a raczej warstwę cierpliwości bo jak zębolki idą to spać długo nie będziecie, niestety taka kolej rzeczy:(
    U nas jak szły ząbki to noce były takie same, a z czasem lepiej.
    Pocieszę Cię że nasza pierwsza cała przespana noc od dechy do dechy była kiedy natalia skończyła 14 miesięcy, a tak to wiecznie wstawanie bo ząbki, bo głodna, bo wyspana w połowie nocy, a to przesikana :) ale taki nasz cudny urok bycia mamusią.
    Moja jedyna rada jaka mi przychodzi do głowy to śpij w dzień z Kubą żeby regenerować siły.

    życzę Wam cudu i prześpijcie noc :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jeśli kuba w dzień śpi godzinkę po czym budzi się i trzeba go bujać żeby pospał choć ciut dłużej i nie narudził potem na całego???

      Usuń
  2. Agniecha, przekonałaś mnie!
    Pakuję manatki, biorę dzieci i wio! Do Paryża! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz