Kiedy ten miesąc się wreszcie skończy

Młody śpi :) a jakżeby inaczej mamuśka znalazła czas, żeby coś upisać. Zaczynając więc relację od początku - u pani neonatolog źle i dobrze. Ogólnie Kuba rozwija się dobrze, ruchowo jednak stwierdziła, że Bubulo jest na poziomie 4 miesiąca. Owszem - stopy ciamka namiętnie, owszem - leżąc na brzuszku głowę trzyma wysoko i ładnie, owszem - duże  fajne z niego chłopisko, ale mięśnie trzeba wzmocnić i nie sadzać na siłę, bo skrzywimy kręgosłup, który na szczęście jest prościutki, tylko niedostatecznie mięśnie go podtrzymują. Taką diagnozę postawiwszy wypisała skierowanie do przychodni specjalistycznej na rehabilitację i kazała pokazać się tak za miesiąc. Skierowanie na szczęście na nfz, bo wizyta była prywatna, więc tak czy inaczej, płacić nie będziemy musieli za Kuby ćwiczenia.
Tymczasem z przychodni od naszej lekarki rodzinnej przyszło wezwanie na szczepienie, na które nie zawiozłam Kuby z racji panującej w domu zarazy - Najpierw Marek, potem teść a teraz i mnie jakaś paskudna Katarzyna dopadła i tylko chodzę i trąbię, a i jeszcze szczekać zaczęłam (kaszleć). Dobrze zrobiłam, bo już następnego dnia byliśmy u niej tak czy inaczej, bo i Kuba biedny się zaraził. Pani dr przepisała syropki, kazała wyciągać gada z nosa wszelkimi dostępnymi metodami i stwierdziła, że rzeczywiście Kuba ruchowo jest trochę opóźniony ale wg niej dużo wynika z masy Kuby. Kazała kłaść na brzuszku, żeby się wzmacniał i wypisała skierowanie do poradni neurologicznej, zaznaczając przy tym, że robi to na moją prośbę, bo ona wskazań nie widzi, znaczy Kuba powinien dać sobie radę sam. Co do syropków, to niestety podanie trzech różnych mazi o bardzo dziwnych i wyrazistych smakach półrocznemu dziecku graniczy z cudem. Ściągnięcie gada, czyli śpika wiąże się z wrzaskiem, jakby go ze skóry obdzierano :( i tak nam ciągnie się ten wrzesień, a Kubusiowych różnych przypadłości końca nie widać.
Światełko w tunelu jest takie, że już po tygodniu zmuszania Kuby do leżenia na brzuszku są efekty. Jeżeli położę go najpierw na plecach i pozwolę mu samemu przetoczyć się na brzuszek (z moją niewielką pomocą) to Młody jest przeszczęśliwy i nawet chwilę bawi się. A i udowodnił, że jak chce to i sam potrafi z brzuszka na plecy się przeturlać, no ale ćwiczyć musimy nadal.
Jak się młody ogarnie, to i ja się muszę w końcu ogarnąć - fryzjer, dentysta, gineoko, endo i sama nie wiem co jeszcze. Oby październik był dla nas wszystkich spokojniejszy.

Komentarze

  1. biedni jestescie... cos wrzesien dla Was paskudny, ale pojutrze juz pazdziernik :) wiec jest nadzieja!

    nic sie nie przejmuj, Mikolaj wogole na brzuchu nie chce i nie chcial mi lezec. Zmuszanie konczylo sie wrzaskiem, a znowu ja nie chcialam go zrazac do czegokolwiek. za to przy ubieraniu mam taka serenade, ze uszy wiedna ;p
    trzymam kciuki za Kube w pazdzierniku- kazde dziecko rozwija sie inaczej, moze Kuba potrzebuje wiecej czasu na pewne rzeczy, a inne pojmie szybciej? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka dl was wszystkich życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że są już efekty, super że się sam potrafi przełożyć z plecków na brzuszek, to już dużo.
    I dużo zdrówka wam życzę niech się kończy dla was wrzesień a razem z nim choroby. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Juz jutro październik :)
    A Kubulek szybko zrobi postępy, już jest poprawa :))
    Zdrówka :***

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz