Kolejna podróż i strajk w fabryce

Wszystkim bardzo dziękuję za słowa otuchy pod poprzednim postem. Nie miałam Wam jak odpisać, bo nasze przygody jak się okazały trwają dalej. Niestety na jednym szpitalu się nie skończyło. We wtorek wypisali nas z jednego, a w czwartek pędziliśmy znów, bo Kubulo znowu zaczął bardzo wymiotować. Tym razem od razu pojechaliśmy do innego szpitala. Tam od razu zrobili mu serię badań, powtórzyli usg brzuszka i jeszcze tego samego dnia było coś wiadomo. Mianowicie - wątroba uszkodzona, prawdopodobnie zbyt silną kuracją antybiotykową w poprzednim szpitalu. Na drugi dzień kolejne badania i co mamy - rotawirusa na dokładkę. Dzień trzeci co nam przyniósł - cytomegalię niestety. Wątroba na szczęście już dobrze, wymioty przeszły, ale za dwa tygodnie jedziemy na kontrolę, żeby obserwować cytomegalowirusa (chyba tak się go nazywa, paskuda jednego). Ogólnie założenie jest takie, że ma być już ok. I tego się trzymajmy.
Z tego stresu, strachu i wszystkiego innego fabryka mleczna ogłosiła strajk. Coś się tam jeszcze produkuje, bo młody jakoś funkcjonuje, ale głodny jest niemal co godzinę.W nocy niestety też, przez co oboje praktycznie nie śpimy. Dopiero dzisiaj zaczynamy się trochę dokarmiać, bo kazali ostrożnie, i dopiero jak się młody w domku zaaklimatyzuje. Problem jest jednak taki, że mm pluje na odległość, kaszek jeszcze nie próbowaliśmy, bo przecież nie wszystko na raz. Będzie widać, co z tego wyniknie.
Marka na dokładkę do tego wszystkiego dopadł taki katar, że ledwo na oczy widział. Wyeksmitował się z sypialni do małego pokoju, ale dzięki temu przynajmniej się wysypiał. Dzisiaj już mu podobno lepiej, to może wróci z wygnania.
Na wasze blogi coś tam zaglądałam, komentować nie miałam za bardzo czasu. Zdjęcia w Chatce będą, jak się po prostu ogarnę po tym wszystkim. Bo na razie, to chyba daleko mi jeszcze do równowagi.

Komentarze

  1. Ojej przykro mi.. Duzo zdrówka dla Kubusia zyczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo Ci współczuję i życzę szybkiego powrotu do zdrowia, ech, słowa nigdy nie oddadzą tego, co chciałabym w takiej chwili przekazać. Mocno ściskam, trzymajcie się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani życzę Wam wszystkim szybkiego powrotu do zdrówka, żeby szybko minęły te choroby i pozostały tylko wspomnieniem, biedny Kubuś przeżył swoje, a swoją drogą to jestem zaszokowana tym że w szpitalu uszkodzili mu wątrobę, ja bym raczej tego tak nie zostawiła-jakaś skarga, odszkodowanie? cokolwiek ale dziwne że tego nie wykryli, nie zostawili was na dłużej, choć pisałaś że jeszcze raz w samochodzie zwymiotował, myślę że Kuba jeszcze wtedy nie nadawał się do wypisu.
    Rany oby nigdy więcej takich historii.
    Czekamy na foteczki i kolejne relacje :)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Za dużo tego wszystkiego już... :( Oby Puchatek był już zdrowiutki, starczy Wam tych przygód na długo. Trzymam kciuki za dobre wyniki :*
    I przytulam mocno Kochani Moi :***

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje, ze zdrowieje. skad te paskudztwo sie bierze, co? i dlaczego chwyta takie maluszki? :(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz