Zmęczenie materiału

Zabieram się za napisanie tego postu już czwarty czy piąty raz. Korzystając więc z faktu, że tatuś przejął marudzącego (bardzo bardzo bardzo marudzącego) Bułę postanowiłam w końcu nadrobić zaległości. Co u nas?? Marka dużo nie ma w domu, bo od września pracuje we wszystkie soboty, a i w ciągu tygodnia nieraz musi zostać dłużej. Wraca zmęczony, zestresowany i ogólnie wypompowany, a mimo to potrafi wykrzesać z siebie choć trochę siły, żeby pobawić się z Młodym. Ja po całym dniu z moim spieszczonym synkiem mam dość wszystkiego, więc nawet ta godzinka jest wybawieniem. W ciągu dnia pomaga mi babcia, bo inaczej to nawet obiad byłoby ciężko ugotować. Jednym słowem - okres ręczny trwa w najlepsze. Owszem, są takie momenty, że moje dzieciątko pobawi się ładnie samo, jest grzeczne i kochane. Ale też potrafi przez większość dnia wołać tylko "yyyyyyyy yyyyyyyyy" i wyciągać ręce w górę, żeby go nosić. Ostatnio dołączył do tego efektowny szczupak - Młody rzuca się do przodu i próbuje wspinać na mnie, byle tylko go wziąć. Z postępów to pełzamy i turlamy się po łóżku w dowolnych konfiguracjach w celu dosięgnięcia upragnionego przedmiotu leżącego poza zasięgiem małych rączek. W łóżeczku (o ile uda się go tam umieścić, co graniczy z cudem) próbuje wspinać się na kolana. Potrafi też stać na nóżkach, ale niezbyt długo, bo jednak dupa ciężka (12 kilo już prawie). Za to mądraliński jest straszliwie. Pokazuje "papa" i "taki duży urosnę", "kosi kosi" to już standard, ostatnio kręci głową, żeby pokazać "nie ma taty" albo "nie ma mamy" o ile uda mi się gdziekolwiek wyjść. Jak chce cycy to też umie pokazać i zawołać - ciągnie za dekolt bluzki i woła "yhy yhy yhy". Ma już siedem ząbków, którymi przez jakiś czas pacyfikował moje nieszczęsne sutki. Obecnie zaprzestał takich brutalnych praktyk, ale i tak powoli dojrzewam do odstawienia go od cyca. Mam dość nocnych pobudek i tego, że nie mogę wyjść bez niego na dłużej niż 3 godziny. 
Mamy też cały repertuar epitetów, którymi obdarzamy Bubula, kiedy jest tak słodki i kochany, że od jego jęków i ryków puchną uszy:
- Kuba, ty śliniawcu! (mama)
- Kuba, ty pierdziołku! (mama)
- Kuba, ty wyjcu! (mama)
- Kuba, ty jęczybuło! (tata)
- Kuba, ty niedobre dziecko! (babcia)
- Kuba, ty sprzyko! (babcia)
- Kuba, ty moje najsłodsze! (mama - żeby nie było, że tylko wyjcu i jęczybuło)
 I tym oto optymistycznym akcentem kończę i idę do mojego wyjącego dziecka. Może znajdziecie coś w Chatce. Szukajcie.

Komentarze

  1. Zadziwia mnie twój synek 12k??? Mój dwulatek ma 13k teraz ;) Współczuję ci o nosić, bo mój syn nidy nie był reczny za bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę tyle wazy i dlatego ma troche opoznienia ruchowe, ale konsultowalismy sie z lekarzami i dopóki jest karmiony mlekiem z piersi jest niby ok. Liczę że jak zacznie się przemieszczac, czyli więcej ruszac to zrzuci trochę tej dupki :)

      Usuń
  2. Sprzyko??? :D
    Nosek do góry, Mała;) Wyrośnie z tego :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też nie zawsze czaję tą gwarę :D ale sens jest dla mnie jasny ;)

      Usuń

Prześlij komentarz