Stary Rok - Nowy Rok plus sraczko - żygaczka

Rok temu o tej porze siedziałam sobie z mega brzuszyskiem, którego zawartość co jakiś czas pacyfikowała moje żebra lub pęcherz. Wiedziałam, że będzie to rok wielkich zmian, ale ich rozmiar to tej pory mnie zadziwia. Tymczasem rozkoszowałam się tą błogą nieświadomością, przekładając swoje krągłości z jednego boku na drugi, czytając książki i robiąc wszystko to, na co obecnie nie mam czasu. Potem nadszedł marzec i niecierpliwe oczekiwanie, żeby w końcu przytulić maluszka. Kiedy teraz wspominam tamte dni, wydaje mi się jakby to było całe wieki temu. O porodzie więcej może napiszę innym razem. Grunt, że 20go marca zaczęła się nasza wielka przygoda. Od tej pory, mimo że nie przespałam ani jednej nocy w całości, jak nigdy czuję, że żyję. Pierwszy miesiąc to była jedna wielka nauka. Kubuś uczył się, ze teraz mama jest cycem, który go karmi i rękami, które go noszą, kąpią i przewijają. A ja uczyłam się co znaczą te wszystkie stęknięcia, pierdnięcia i inne różności. I tak zleciała nam wiosna - pierwszy Dzień Mamy i jednocześnie dzień Chrztu Kubusia. Potem lato wypełnione spacerami i wszystkim tym, co towarzyszy rosnącemu szkrabowi. Po lecie przyszła pora na trudny wrzesień, wizyty w szpitalach. Noce, kiedy to młody podpięty pod kroplówkę walczył z nami i ze samym sobą. W końcu oczekiwanie na nasze pierwsze wspólne Święta. A między tym wszystkim moje i Marka odnajdywanie się w roli rodzica - trochę śmiechu, trochę płaczu, wszystko to przeplatane zdumieniem ale też dumą. Ten Stary Rok był dobry. Nie był łatwy, ale dał nam Kubusia i to On jest teraz centrum naszego osobistego Wszechświata.
Od Nowego Roku oczekuję tylko aby nie był gorszy. Abyśmy wszyscy w dobrym zdrowiu dotrwali do jego końca. I żeby Kubuś rósł i każdego dnia zaskakiwał nas tym jak uczy się nowych rzeczy i poznaje świat.

A z aktualności to grasuje u nas niestety agresywna i bardzo paskudna sraczko - żygaczka zwana również grypą żołądkową dużego kalibru. U moich rodziców przeszli ją lawinowo prawie wszyscy, u nas oszczędziło jak na razie mnie, teścia i Kubusia, który wprawdzie zaczął mi wymiotować, ale niemal od razu dałam mu czopek przeciwwymiotny i jakoś się to u niego uspokoiło. Najgorzej na razie przeszła to rodzina siostry Marka - tam nie oszczędziło nikogo, a jedna osoba nawet w szpitalu wylądowała. Tak oto u nas minął okres poświąteczny i sylwestrowy.

Komentarze

  1. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku- zdrowia przede wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i jeszcze więcej cudnych chwil z Kubusiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiękniejszy Pierwszy Rok :) To właśnie wtedy Dziecko najszybciej się rozwija i zdobywa najwięcej nowych umiejętności - pamiętam jak rok temu czekałam razem z Tobą na godzinę 'zero' i jak się zastanawiałyśmy jak to będzie itp. :)
    A tu proszę, Bubulo zaraz skończy 10miesięcy :)) Czyjeś dzieci zawsze szybciej rosną :D
    Całusy dla Was i zdrówka duuuużo :****

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz