O wszystkim po trochu

Tak, wiem. Znowu Was zaniedbałam. Zaniedbałam Agatę, której chyba od stycznia odpisuję na maila. Zaniedbuję bloga. Zaniedbałam Nefrytowe Zwierciadło, bo nominowała mnie do kolejnej zabawy, a ja skleroza chodząca... Zdjęć nie chce mi się wrzucać. Taka jestem niedobra. Ale odkąd zrobiło się choć odrobinę wiosennie każdą wolną chwilę spędzamy z młodym na podwórku. W domu nie mam kiedy usiąść, bo Kuba ma teraz etap wstawania przy wszystkim i włażenia tam, gdzie go nie potrzeba, więc oka z niego spuścić nie mogę. Na blogi Wasze zaglądam, ale usiąść i napisać po prostu nie mam kiedy. Ja do tego potrzebuję naprawdę chwili spokoju, a tego mam jak na lekarstwo. Znów będzie w odcinkach.

Urodziny.
Pamiętam, że rok temu wszędzie pełno było śniegu. Pamiętam, jak bardzo dziwnie czułam się w szpitalu - taka jakby na haju. Wszystko było takie inne, nierzeczywiste. Urodził się Kubuś, a ja próbowałam odnaleźć się w tej nowej roli. Pamiętam jak Marek wspierał mnie gdy rodziłam, jak bardzo rozpłakałam się, kiedy po całym dniu skurczów krzyżowych i chodzenia po korytarzu lub bujania się na piłce lekarz powiedział, że nie dam rady sama urodzić i zrobią cc. Z jednej strony czułam ogromną ulgę, że to się w końcu skończy, bo byłam strasznie zmęczona. Z drugiej strony czułam, że zawiodłam, bo nie dałam urodzić swojego synka naturalnie. Na salę cesarek jechałam z zamkniętymi oczyma. Bałam się i tyle. Otworzyłam je dopiero, gdy lekarzy wyjmował Kubę. Dziś patrzę na Niego i każdego dnia dziękuję Bogu za ten cud - za to, że jest ze mną, za to, że go mam. Teraz mój synek miał swoją pierwszą świeczkę na torcie :) a ja jestem najszczęśliwsza na świecie, gdy widzę jak śmieje się, jak jest szczęśliwy. Warto było przejść przez to wszystko. 

Kubuś.
Ostatnio mamy etap - raczkuję wszędzie tam, gdzie chcę, wstaję tam gdzie mam ochotę i nie zawsze ląduję na tyłku. Przy meblach stawia kroczki i idzie na pewniaka, przez co często kończy się taka wędrówka upadkiem. Ale też widzę, jaki jest z siebie zadowolony, za każdym razem jak dotrze sam tam, gdzie sobie zamierzył. Mój mały zdobywca. Nadal cycusiamy się, niestety nie mam pomysłu jak go tego oduczyć, więc na razie odwlekam ten moment. Próbuje bawić się samochodami robiąc brrrrrrr ale nadal równie chętnie sięga po zwykłe wieczka od słoików, pokrywki i inne cudowne przedmioty, które wyciąga sam z szuflad. Jest najsłodszym na świecie przytulakiem i nadal śpi z nami w łóżku. A dokładniej ląduje z nim między 23 a 1 w nocy, bo musi się do mamy poprzytulać. Mówi mama, tata, na babcię mówi bap, ała, gra (radio gra), śpiewa po swojemu i ogólnie w swoim własnym języku porozumiewa się najchętniej.

Z innej beczki.
Ostatnio zaliczyłam stresa z powodu spóźniającego się okresu. Myślałam z przerażeniem, że nie jestem w ogóle gotowa na kolejne dziecko. Że Kuba jest jeszcze za mały,  zbyt absorbujący i wymagający zbyt dużo mojej uwagi. Myślałam, myślałam, zrobiłam jeden test, który wyszedł negatywnie, drugi który wyszedł tak samo jak pierwszy i nadal myślałam... Na szczęście małpa sama się domyśliła i rozwiała moje wątpliwości. Ufff.
Oprócz tego Marek pojechał w środę do Niemiec na trzy dni na jakieś targi z pracy. Pojechał on, szef, kierownik zakładu i technolodzy więc taka śmietanka. Cieszę się, że się załapał, ale tęsknie za nim strasznie. I owszem - to prawda, że czasem przydaje się taka chwila odpoczynku od tej drugiej osoby (tak, tak czytam Wasze blogi) ale jednak ja bardzo tęsknię w takich sytuacjach. A makaron z łososiem wyszedł pyszny :)

Na święta szykuję stroik własnej roboty, jak skończę go w końcu robić obiecuję pochwalić się zdjęciem. Staram się zaglądać do Was jak najczęściej, ale do pisania nie mam ostatnio serca. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Od czasu  do czasu będę bowiem hurtowo nadrabiać zaległości :) buziaki dla wszystkich.

Komentarze

  1. Agata się nie obraża :-) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, ze wszystko dobrze u Was i tak pozytywnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy ten rok zleciał, ja się pytam??? :)
    Najlepszego Kubulku nasz kochany raz jeszcze :***

    No teraz to Aguś się zacznie bardzo fajny okres w Jego życiu, będziesz miała oczy dookoła głowy, szybkość rakiety i usta zdarte od całowania stłuczonych kolanek ;) Ale ciesz się każdym, choćby trudnym dniem, bo to mija bardzo szybko i bezpowrotnie, jak dla mnie to za szybko ten czas leci...

    Stroikiem koniecznie się pochwal, bo jestem baaardzo ciekawa co też te Twoje zdolne łapki znowu wytworzyły ;) Całusy dla Was :**

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz