Nie wierz nigdy.... facetowi idącemu na męskie spotkanie

Czy wspominałam, że z domu wyniosłam coś, co nazywam wstrętem do alkoholu?? No to wspominam. Sama piję mało, a nie cierpię straszliwie jeśli ktoś w moim otoczeniu przesadzi ze spożyciem. Zwłaszcza jeśli jest to ślubny...
Wczoraj było tak  - wychodząc mężulo zapewniał mnie - nie opiję się, wrócę o normalniej godzinie, jutro zajmę się Kubą... 
A dzisiaj jest tak - zdechlak leży na kanapie, śniadanie zjadł jakieś, ale bardzo szybko się z nim rozstał. Rosołek właśnie konsumuje, ale jak długo się nim nacieszy to nie wiem. I oczywiście prośba - weź Kubę to się prześpię, bo tak bardzo boli mnie głowa. O godzinie powrotu nawet nie będę wspominać.
Wściekłam się totalnie, bo kiedy ostatnio szłam do sąsiadki mieszkającej za płotem napić się piwko (jedno), to oczywiście najpierw musiałam uspać Kubę, bo on nie da rady i koniecznie wrócić przed 22, bo on mnie tak prosi (bał się, że jak Młody się obudzi, to nie będzie umiał go uspać...) Bez komentarza po prostu. 
Tak więc boczymy się na siebie w najlepsze - ja, bo skoro powiedział, co powiedział, to tak powinien był zrobić. On, bo jak ja mogę mu wypominać, skoro było fajnie itd. No właśnie widzę jak fajnie jest mieć kaca giganta.

Komentarze

  1. Tak to już z facetami jest dlatego ja Adamowi raz na kacu gigancie chłopców zostawiłam xabr a łam. Kluczyki od auta i telefon i wyniosła się z domu... a dokładnej zaszylam się na strychu z niania elektryczną bo szkoda mi chłopaków było.
    Trzymaj się i nie daj się następnym razem jak bd na kacu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. faceci to chyba od tych stworzen pierwotnych, z 15 wieku maja jeszcze jakies tam zachowania. wszystko im sie nalezy, a baba to w domu ze smoczkiem powinna siedziec i butelki szorowac :P chyba troche nie ogarniaja, ze faceci teraz sa takze od zmiany pieluch i lelania ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja z powodu alkoholizmu w rodzinie za męża wzięłam sobie abstynenta który nawet z kawalerskiego brata swego wrócił po jednym piwie. Ale ja już się swoje napatrzyłam na delikwentów po alkoholowych niestety:/ a jak wiadomo człowiek ma zrytą psychikę po takich wyskokach. Ja sama tez rzadko piję ale po ostatnim panieńskim jednoczyłam się z Twoim małżonkiem niestety:( ale mieliśmy to wcześniej dogadane z Wojtkiem i on wiedział że w niedzielę to jednak on się będzie Młodym zajmował...) Ale uważam że każdy może od czasu do czasu sięgnąć dna żeby wiedzieć, że lepiej nie powtarzać wyskoku za często!
    pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz