O tym jak Taś Taś robiły Pukej i inne Kubusiowe Bajki

No jestem. Wreszcie siadłam i piszę. Nie żebym nie siedziała na dupce przez ostatnie dwa miesiące ani razu, ale po prostu z blogiem mi było jakoś nie po drodze. Z moim oczywiście, bo na wasze zaglądam. Postaram się w skrócie chociaż opowiedzieć Wam, co tam u nas ciekawego i mniej ciekawego.
Najpierw hit hitów - Kubuś odstawiony od cyca już chyba jest. Piszę, że chyba, bo stan ten ma miejsce dopiero od soboty i nie wiem, czy jeszcze nie będzie próby odzyskania, ale mam nadzieje ze era cycunia dobiegła końca. Przyczynił się do tego katar, który skutecznie zablokował młodemu ssanie. A że i tak był to już tylko przytulas na zaśniecie, nie pozostało mi nic innego jak skorzystać z okazji i zakończyć karmienie. Oczywiście nie jest słodko i cukierkowo. Młody stwierdził, że ja mu to specjalnie tak zrobiłam, że ssanie nie działa i wieczorami i w południe, kiedy to idzie spać jest na mnie po prostu obrażony. Wtedy rozmawia tylko z babcią albo tatą, a ja najlepiej żebym się do niego w ogóle nie zbliżała ;) ale wiecie co? Mam świadomość, że długo daliśmy radę z tym cycuniem i już najwyższa pora. Także zamykamy ten etap i śmiało kroczymy dalej.
W sobotę zaliczyliśmy z Markiem pierwsze wyjście na dłużej bez Kubulka. Poszliśmy mianowicie na wesele. Dwa tygodnie wcześniej byliśmy z nim, a tym razem babcia dała nam szansę potańczyć, pojeść i popić (kto kieruje ten nie pije, a zgadnijcie kto kierował). No i naprawdę fajnie pobawiliśmy i cieszę się, że mamy taką dobrą babcie:)
Młody woła za Markiem tak ślicznie Tatuś, za dziadkiem Dziadziuś, na ciągniki mówi Papaj, a na kąpiel Pukej. Tak więc któregoś razu w czasie spaceru, widząc kaczki kąpiące się z jakimś bajorku oznajmił nam - Taś Taś Pukej Pukej. W tłumaczeniu na powszechny znaczyło to - Kaczuszki się kąpią. Mądre to moje dziecko :)
Ogólnie młody rozumie już wszystko co się do niego mówi. Jak go poproszę - podnieś te spodnie, które zwaliłeś z łóżka, to je sprzątnę, to podnosi spodnie, chociaż zwalił przy okazji jeszcze bluzkę, spódnicę i inne tym podobne. Kiedy pomaga mi wieszać pranie, dokładnie wie która sztuka ubrania do kogo należy. Przypominam tylko, że we wrześniu skończył półtora roczku... Dumna jestem jak paw :D
Z Markiem ostatnio trochę się zastanawiamy, co to robić. Mianowicie, skoro nie mam pracy to czy szukać tejże pracy, czy też robić rodzeństwo dla młodego. Rozmowy trwają.
Postaram się niedługo znów coś napisać. A tymczasem, wszystkim tym, którzy  tu jeszcze zaglądają dziękuję za cierpliwość, a Ani H. za mobilizację :)

Komentarze

  1. O jejjuuu!!! :)) Czyżby miała nam się powiększyć blogowa rodzinka?? :) Byłoby wspaniale :)))) Odchowasz jedno przy drugim i wtedy poszukasz pracy ;)
    Także kibicuję Waszym rozmowom i życzę by były stosunkowo udane :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Półtora roku karmiłaś Synka to i tak bardzo długo- podziwiam :) Ciekawa jestem wyników tych rozmów ;) Czekam na decyzje i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. No doczekałam się notki, i troszkę zbiłaś moją ciekawość co u was :)
    Bardzo Gratuluję odstawienia od piersi, super że tak zwinnie wykorzystałaś moment "na katar: :)
    Dopinguję w powiększeniu rodzinki, i podziwiam że po 1,5 roku chcesz drugie. Ja do dziś mam blokadę :| się by chciało żeby już było ale nie rodziło.
    Może za rok o tym pomyślę a za was trzymam kciuki :*

    Super że napisałaś, czekam na kolejne wieści.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz